Murmansk Winter Expedition: Dzień #8 – Rabocheostrovsk
Dzisiaj przejechaliśmy: 548 km
Odległość od domu: 2547 km
Рабочеостровск.
Noc spędziliśmy w przytulnym drewnianym domku, w którym nie było kuchni, ale za to była prawdziwa ruska bania. Mogliśmy się wygrzać we właściwy dla lokalnych ludzi sposób. Naszą gospodynią była strasznie sympatyczna, gadatliwa nauczycielka historii, której wcale nie przeszkadzał fakt, że nie znamy rosyjskiego 🙂
Rano ruszyliśmy do portu, z którego w sezonie pływają statki na wyspy Sołowieckie.
Dla tych którzy lubią łagry i stare klasztory polecamy wrócić tam latem.
Warto podjechać z powodu widoku, miejscowości z drewnianymi domkami i kapliczkami.
Postanowiliśmy zrobić zakupy w malutkim lokalnym sklepiku (można w nim kupić kurtkę, proszek do prania, widły i 10 dkg boczku) obsługiwanym przez miłą panią. Spytaliśmy o płatność kartą – da się. W naszych realiach bylibyśmy potraktowani jak kosmici. Wzięliśmy świeże drożdżówki z serem i nieśmiało zapytaliśmy o krojony chleb, którego nie widzieliśmy na półce. Pani powiedziała, że jest, złapała za nóż i pokroiła dla nas chleb na kromki.
Wrażenie robi na nas pozytywne nastawienie ludzi i ich chęć pomocy. Miła babuszka od chleba, mąż gospodyni, który wyszedł nam naprzeciw z latarką (domku nie było na nawigacji, która zreszta twierdziła, że jeździmy po morzu).
W surowych warunkach ludzie po prostu muszą być dla siebie dobrzy.
A nadzienie drożdżówek z serem było ziemniaczane.