Murmansk Winter Expedition: Dzień #13 – Dotknąć Morza Barentsa
Nasz plan był bardzo prosty: wymeldować się z mieszkania, wyjechać z Murmańska i w końcu zobaczyć Morze Barentsa z bliska.
Na początek, odkryliśmy, że pakowanie samochodu, po prawie całkowitym rozpakowaniu, nie trwa 10 minut. Tak więc plan dnia już na początku nam się rozjechał.
Jak sprawdziliśmy wcześniej, dotarcie nad Morze Barentsa nie było takie łatwe. Wszędzie były bazy wojskowe oraz inne obiekty, do których nie było wstępu. W końcu znaleźliśmy fajne miejsce na Półwyspie Kolskim, całkiem na wschód od Murmańska.
Droga wiodła zupełnym odludziem, 100 kilometrów prosto, oczywiście, co jakiś czas widzieliśmy drogowskaz na Zakrytą Zonę. W ramach tej wycieczki po raz pierwszy tankowaliśmy na zapas, licząc się z tym, że niekoniecznie stacja benzynowa będzie tam, gdy samochód zacznie dopominać się paliwa.
Finalnie dojechaliśmy do celu, czyli do miejscowości Teriberka. Wygląda na to, że w lecie jest to całkiem sympatyczna miejscowość turystyczna, z ładnym campingiem i drewnianymi domkami.
Teriberka nas również zaskoczyła. Nagle nad brzegiem morza wyłonił się… cmentarz.
A przy drodze stał zwykły przystanek autobusowy, z graffiti wykonanym przez lokalny odpowiednik Banksy’ego.
Z małych sukcesów, to udało się nam nakleić vlepkę SaabVoyage, pokręciliśmy się trochę po okolicy i wróciliśmy na szlak.
Nocleg mieliśmy zarezerwowany w hostelu w miejscowości Kandalaksha. Na miejscu okazało się, że będziemy spać w mieszkaniu, które w jakiś sposób było traktowane jak część hostelu. I całe szczęście, bo wreszcie dostaliśmy oficjalny meldunek. Dokładnie 7-go roboczego dnia od wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej, zgodnie z przepisami migracyjnymi.