Wyjazdy > Europa > Rosja > Kolizja w Rosji
Kolizja w Rosji

Kolizja w Rosji

Nawet najlepszemu kierowcy może się zdarzyć, że znajdzie się w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu. Chwila nieuwagi (niekoniecznie naszej) i bum — kolizja.
Od razu uspokajamy — nie było tak, jak na filmach z wypadków w Rosji.

To właśnie się nam przytrafiło 24 grudnia 2019 roku, w miejscowości Oktiabrsk, nad Wołgą, nieco na wschód od Syzrania, gdy po obejrzeniu najdłuższego mostu kolejowego w Europie jechaliśmy w stronę Togliatti.

Lyubov Yevgenyenva (czyli Ljubow, córka Jewgienija) wracała, jak zwykle do domu swoim ulubionym Renault Duster, uzbrojonym w kolcowane opony. Była już 200 metrów od swojej posesji. Jak zwykle, nieświadomie i z przyzwyczajenia ścinała zakręt, bo przecież nikt o tej porze w przeciwnym kierunku nie jeździ. Zresztą to już był koniec wioski i ostatnie cztery domostwa. Nie spodziewała się, że jej zwykłe popołudnie zaburzy rodzina z odległej Polski, poruszająca się pancerną Ladą Nivą. Niestety, po jej typowym przejeździe niewłaściwą stroną pasa ruchu pozostał wyraźny ślad — odciski kolców na lodzie.

Zasady są proste:
-1. Nie przestawiamy auta w bezpieczne miejsce, nawet jeżeli blokujemy przejazd.
0. Wyjmujemy zieloną kartę spakowaną przed wyjazdem
1. Telefon do ubezpieczyciela z pytaniem o instrukcję postępowania zgodnie z zasadami naszego ubezpieczenia
2. Wzywamy policję, ponieważ jest nam to niezbędne.
3. Pamiętajmy, że na granicy robiono naszemu autu zdjęcia, aby nie było dyskusji, gdzie i kiedy je uszkodziliśmy.
4. Po przyjeździe służb współpracujemy.

Policja

Pierwszy krok: wezwanie policji.

Nie należy się go bać. My ich naprawdę potrzebujemy. Choćby i dlatego, że na granicy w drodze powrotnej zapewne usłyszymy szereg pytań o zły stan samochodu. Może to dla pograniczników też być sygnałem, że stało się coś niedobrego obywatelowi federacji rosyjskiej, i po przekroczeniu granicy nie będzie łatwo pociągnąć nas do odpowiedzialności.
Równocześnie, jeśli nawet dogadamy się ze współuczestnikiem kolizji, a potem on zmieni zdanie i będzie twierdził, że to była nasza wina, to możemy być uznani za zbiegów z miejsca zdarzenia. Nie warto ryzykować.
W naszym przypadku osobą dzwoniącą po policję była Rosjanka, która w nas wjechała.

Wbrew obiegowym opiniom, policjanci w Rosji (a przynajmniej ci, z którymi mieliśmy styczność) podchodzą do tematu obiektywnie. To nie jest tak, że Rosjanin będzie szedł w zaparte i bronił Rosjanina. W naszym przypadku zdarzenie było ewidentne. My się toczyliśmy z prędkością nie wyższą niż 10 km/h, Lyubov ścinała zakręt, jadąc pod prąd. Dla ułatwienia dla wszystkich zostawiła ślady hamowania (kolcami po lodzie). Wina po jej stronie była bezsporna, stąd nie było o czym dyskutować.

Ubezpieczyciel

Drugi krok: w czasie oczekiwania na policję warto skontaktować się z naszym ubezpieczycielem. Po to go mamy. W naszym przypadku zostaliśmy poinformowani odnośnie do procedury postępowania krok po kroku. Uzyskaliśmy też informację, czego ubezpieczyciel od nas oczekuje. Gdyby było to potrzebne, mielibyśmy zapewnioną pomoc prawną i pomoc tłumacza.

Gdy Policja w końcu przyjechała…

Na funkcjonariuszy czekaliśmy około 1,5 h. Samo załatwianie spraw zajęło nie więcej niż 30 minut.

Trzeci krok: spotkanie z policją.

Policjant chciał: prawo jazdy, dowód rejestracyjny i Zieloną Kartę.

Nie interesowało go Międzynarodowe Prawo Jazdy (które ma tłumaczenie na język rosyjski). Nasz zwykły polski plastik wystarczył. Nie było potrzeby pokazywania paszportu ani kwitków meldunkowych.

Nie byliśmy sprawdzani alkomatem. Nikt nam nie sprawdzał trójkąta, apteczki i gaśnicy. Nie byliśmy traktowani jak potencjalni sprawcy, podejście było bezstronne i profesjonalne.

Były wyraźne ślady (kolce odbite w lodzie), a Duster miał uszkodzony lewy róg. Niva prawy róg — co oznacza, że Duster jechał pod skosem pod prąd.

W ten oto sposób, na swojej drodze stanęły dwie maszyny: rosyjskiej i francuskiej myśli technicznej. Wynik starcia zamknął się na korzyść Rosji.

To my zostaliśmy uznani za poszkodowanych.

Uszkodzona Lada Niva
Nasze uszkodzenia — pęknięty grill
Pognieciony Renault Duster
Popękany Renault Duster

Policjanci przygotowali dokumentację zdarzenia (rysunki sytuacyjne, zeznania obu stron). Dokumenty były napisane po rosyjsku. Przesłuchanie było całkiem zabawne, bo my nie znamy rosyjskiego, więc było dużo machania rękami, pantomimy i wydawania dziwnych dźwięków. Ale na podstawie tego policjant opisał nasze zeznania. Pod zeznaniami trzeba było się podpisać, więc napisaliśmy, że podpisujemy coś w obcym języku i nie mamy pewności, że to na pewno są nasze zeznania.

Czwarty krok: pozbierać swoje dokumenty.

Z miejsca zdarzenia odjechaliśmy z protokołem policyjnym opisującym kolizję, zdjęciami prawa jazdy sprawcy z drugiego auta i zdjęciem jej polisy ubezpieczeniowej.

Gdyby to była nasza wina, to chcielibyśmy skorzystać z pomocy tłumacza od ubezpieczyciela i pewnie trzeba by zapłacić mandat gotówką.


Lyubov Yevgenyenva wróciła do domu spóźniona o dwie godziny. Kwit na mandat uwierał ją w portfelu. Nie dość, że trzeba będzie naprawić Dustera, to jeszcze musi zapłacić mandat. A miała upatrzoną taką ładną torebkę. No nic, torebka poczeka.


Tymczasem my musieliśmy nadgonić dwie godziny, bo tego dnia przecież była Wigilia. Na pierwszą gwiazdkę zdążyliśmy zgodnie z przepisami.


Spodobał Ci się tekst? Teraz czas na Ciebie. Będzie nam miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla nas to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że ten wpis jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij nasz post – oznacza to, że doceniasz naszą pracę.
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku lub Instagramie. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje.

Leave a Reply