Murmansk Winter Expedition: Dzień #17 – Powrót przez granicę Rosyjsko-Łotewską
Spodziewaliśmy się, że powrotny przejazd przez granicę Rosyjsko-Łotewską przebiegnie bezboleśnie.
Na początek pomyliliśmy kolejki — jakoś nie wpadliśmy na to, że skoro wjazd do Rosji samochodem oznaczał import pojazdu, to tak samo wyjazd będzie eksportem i radośnie ustawiliśmy się do bramki „nic do oclenia”. Tak więc pamiętajcie: powrót z Rosji samochodem — ustawcie się do kolejki eksportowej.
W kolejce dostaliśmy bardzo ważną kartkę, na której należało uzbierać komplet pieczątek i wpisów — coś jak karta lojalnościowa w kawiarni:
Na początek, miły rosyjski oficer pogawędził z nami po polsku (!). Pobrał od nas kwitki meldunkowe (to informacja dla tych, którzy wątpią, czy te papierki są potrzebne). Później zapytał o wrażenia z Rosji, porozmawialiśmy o wyższości rosyjskiej wódki nad polską. Zasadniczo nie można było narzekać na etap wypuszczania z Federacji Rosyjskiej.
Wjazd do Unii Europejskiej nie był taki różowy.
Zostaliśmy dokładnie skontrolowani, łotewska pani oficer dokładnie zajrzała w każdy zakamarek samochodu.
Pod maską w miejscu koła zapasowego mieliśmy niespodziankę w postaci toreb z brudnymi ciuchami, które też zostały rozgrzebane w poszukiwaniu kontrabandy. Ale i tak żadna kontrabanda nie została odnaleziona, ponieważ po prostu jej nie było 🙂
Nie było serdecznie i sympatycznie, ale w końcu udało się i pozostało nam tylko przekicać przez Łotwę i Litwę do Polski.